Czytam książkę. Zaczynam późnym popołudniem albo wieczorem, otwieram ją na próbę. Żeby zobaczyć, jakim stylem jest napisana, czy fabuła okaże się ciekawa. I nagle czuję, że oczy dziwnie mnie pieką. Unoszę głowę i odkrywam, że za oknem już robi się jasno...
Uwielbiam takie chwile. Choć później cierpię z niewyspania i mam zmęczone, łzawiące oczy, lubię tak zatracić się w książce. Przy dwójce dzieci tylko noce dają mi taką możliwość. "Uwielbiam noc. W nocy, gdy reszta świata śpi, wszystko wydaje się możliwe."
Ostatnio zarwane przy lekturze noce nie zdarzają mi się często. Może to kwestia pory roku, tego, że wieczory są bardzo długie i człowiek szybciej robi się zmęczony. Ale i tak zobaczone gdzieś przypadkiem słowa "jeszcze jeden rozdział..." natychmiast wywołują mój uśmiech. I dziś skłoniły mnie do napisania tej notki. Jeszcze jeden rozdział, skończony o 4 nad ranem, oznacza, że dałam się porwać w wykreowany świat i nie żałuję ani jednej spędzonej w nim chwili :)
O tak nie tylko ty tak masz :) Nocni bohaterowie są wspaniali :) Zawsze tak jest jeszcze tylko jeden rozdział ten kończy się czymś nie samowitym więc jeszcze jeden i potem nagle robi się 5 rano narzeczony wchodzi do pokoju i mówi "dzień dobry kochanie" i zbiera się do pracy a ja zostaje w pokoju z jeszcze jednym rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńTylko Ty i książka. Cudowne uczucie. Jakby cały świat przestał na chwilę istnieć. Mój luby mówi, że książki do moje przelotne romanse :P Znikam na parę godzin i wracam uszczęśliwiona :)
OdpowiedzUsuńTeż tak miewam:)
OdpowiedzUsuńTeż to kocham! O dziwo, po przebudzeniu po takiej nocce, w ogóle nie czuję się zmęczona! :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ^^ Gorzej, gdy wspaniała powieść ma się ku końcowi i ,,jeszcze jeden rozdział" jest tym ostatnim.
OdpowiedzUsuńZdarza mi się:) dlatego jeśli przeczuwam, że wpadnę w jakąś książkę to zostawiam ją na weekend:)
OdpowiedzUsuńIle razy zdarzyło mi się zarwać nockę, a potem rano zasuwać do szkoły. Wyciągając wnioski, taka nauka po nieprzespanej nocy to piekło, dlatego teraz raczej już tak nie robię. ;p
OdpowiedzUsuńkocham czytanie nocą. jest jakiś lepszy klimat, łatwiej się wczuć. nocy jeszcze nigdy jako takiej nie zarwałam, ale w wakacje prawie co noc czytałam do drugiej, drugiej trzydzieści. tylko że wtedy spałam do południa, teraz poczytam dłużej niż do wpół do pierwszej a rano "nieeeeeeee" ;p
OdpowiedzUsuńJa akurat najczęściej czytam w dzień, ponieważ i tak mam problemy ze snem, dlatego dodatkowe zarywanie nocy nie jest czymś dobrym w moim przypadku. :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ty ja też jestem takim nocnym podróżnikiem. Tylko, że ja raczej nocami nie czytam książek,ponieważ strasznie mnie potem bolą oczy. Ale rozumiem cię, bo przy dwójce dzieci pewnie ciężko jest znalesć czas dla siebie :)
OdpowiedzUsuń