Tytuł: "Dziewczyna wchodzi do baru"
Tytuł oryginału: "A Girl Walks into a Bar"
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: listopad 2013
Liczba stron: 264
Pierwszy rzucił mi się w oczy napis na okładce: powieść interaktywna. Pomyślałam: czemu nie? Może być niezła zabawa.
Cała historia zaczyna się od wyboru bielizny na wieczór z przyjaciółką. Wieczór w barze, dodajmy. Co wybierasz? Fioletowe stringi, wygodne majtasy, majtki wyszczuplające czy może pójdziesz bez bielizny? Właśnie taki początek ma ta historia. Wcielasz się w główną rolę i od ciebie zależy, jak dalej potoczy się ta opowieść. Spędzisz szaloną noc z gwiazdą rocka w jego apartamencie? Czy dasz się porwać przystojnemu sobowtórowi George'a Clooney'a? A może wybierzesz sławnego fotografa albo młodego barmana? Albo tajemniczą wystawę w pobliskiej galerii? A może po prostu wrócisz do domu, w objęcia "przyjaciela na baterie"?
Każdy twój wybór wytycza zupełnie nową historię. Z każdej sytuacji jest kilka wyjść, które możesz wykorzystywać w zależności od nastroju. Każda ścieżka jest inna, ale ponieważ to literatura erotyczna, wszędzie jest gorąco. Opisy są śmiałe, ale nie znajdziemy w nich wulgarności. W postać głównej bohaterki wchodzi się praktycznie "z marszu" i łatwo jest wczuć się w rolę. Gdy książka wpadła w moje ręce, zaczęłam ją czytać z czystej ciekawości. Moje wybory były intuicyjnie. Na drugi dzień poszłam zupełnie inną ścieżką i równie dobrze się bawiłam. Jednak nie będę Wam zdradzać szczegółów, gdyż cała frajda z tej powieści tkwi właśnie w zaskoczeniu.
Ponieważ pod pseudonimem Helena S. Paige kryją się aż trzy kobiety, w poszczególnych fragmentach widać różnicę w stylu pisania. Jednocześnie całość jest tak spójna, że w ogóle nie zwraca się na to uwagi. Różnorodność sytuacji powoduje, że książka w ogóle się nie nudzi. Można ją czytać na wiele różnych sposobów, za każdym razem wybierając inną drogę.
"Dziewczyna wchodzi do baru" to powieść, przy której naprawdę świetnie się bawiłam. Nie znudziła mi się nawet po kilkukrotnym przeczytaniu z zupełnie odmiennymi wyborami. Jest świeża i zaciekawia już od pierwszych stron. Spodobało mi się, że nikt mi niczego nie narzuca, że mogę iść własną ścieżką zgodnie ze swoimi obecnymi odczuciami i mogę dokonywać własnych wyborów.
Dawno nie spędziłam przy książce tylu chwil z wymalowanym na twarzy uśmiechem. To była rewelacyjna zabawa i jak najbardziej polecam "Dziewczynę..." na jesienno-zimowe wieczory. Śmiałam się w środku nocy i w środku dnia, gdy zupełnie odmienny wybór okazywał się równie ciekawy. Warto spędzić kilka godzin na gdybaniu " co by było gdyby..." i przekonaniu się, jak mogło być, gdyby na początku wybrało się inaczej. To bez wątpienia najlepsze zalety powieści interaktywnej - możliwość decydowania o losie głównej bohaterki zgodnie ze swoim nastrojem. A jeśli nazajutrz okaże się, że ten nastrój jest inny... Cóż, zawsze można przeczytać książkę od początku i wybrać to, co najbardziej nam pasuje :)
Znam takie pozycja, zawsze przy nich dobrze się bawie :) Chętnie bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuń