Przejdź do głównej zawartości

Posty

Recenzja: "Lights Out" Navessa Allen - obsesja, czarny humor i puszysty kot

Najnowsze posty

Recenzja: "Leave Me Behind" K. M. Moronova - tam, gdzie miłość jest równie niebezpieczna co nienawiść

Są książki, które czytasz. I są takie, które przeżywasz całym sobą. Leave Me Behind to ta druga opcja. Brutalna, bezkompromisowa i uzależniająca historia, która od pierwszych stron wciąga jak wir i nie puszcza aż do samego końca. Sięgając po dark romance K. M. Moronovej, wiedziałam, czego się spodziewać. Dostałam dokładnie to – w najczystszej i najmocniejszej formie. Nell Gallows – jedyna ocalała z owianego złą sławą oddziału Riøt – trafia do jednostki Malum, gdzie każdy patrzy na nią jak na wroga. To bohaterka wykuta z gniewu i bólu, a jednocześnie poruszająco ludzka w swojej kruchości. Kibicujemy jej z zaciśniętymi zębami, nawet gdy jej decyzje ranią nie tylko ją, ale i nas. Wtedy na scenę wkracza on. Bones. Żołnierz, dla którego Nell jest uosobieniem wszystkiego, czym gardzi. Ich relacja to prawdziwa burza: pierwotny gniew i nienawiść ścierają się z magnetycznym przyciąganiem, którego żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać. Zapomnijcie o słodkiej opowieści. To zderzenie dwóch ś...

Recenzja: "Ujawnione" Magdalena Winnicka – zamiast fajerwerków, tylko echo dawnych emocji

Seria Klauzule tajności od samego początku była dla mnie jedną z tych, które wciągają bez reszty – z błyskotliwymi dialogami, świetną chemią między bohaterami i historią, która balansowała między humorem a namiętnością. Dlatego do finału podeszłam z ogromnym entuzjazmem. Niestety, tym razem spotkał mnie ogromny zawód. Sara pozostała sobą – wyrazista, uparta, nieprzewidywalna. I choć nie każdy czytelnik to lubi, ja doceniam, że jej charakter został zachowany do końca. To nadal ta sama kobieta, która potrafi narobić zamieszania i wprowadzić na scenę potrzebną dawkę chaosu i śmiechu. Problem pojawia się przy Krystianie. Postać, która wcześniej miała charyzmę, siłę i magnetyzm, tutaj została zredukowana do karykatury samego siebie. Zamiast dojrzałego, pewnego siebie mężczyzny, dostaliśmy bohatera zachowującego się jak rozemocjonowany nastolatek – przewrażliwionego, niezdecydowanego i kompletnie pozbawionego dawnego błysku. Ta przemiana bolała mnie najbardziej, bo to właśnie Krystian był s...

Recenzja: "Lato w wielkim mieście" Alex Aster - romans w sercu Nowego Jorku

Niektóre historie od pierwszych stron otulają nas atmosferą miejsca, w którym się rozgrywają. A  Lato w wielkim mieście to powieść, która pachnie Nowym Jorkiem – gorącym latem, długimi spacerami między wieżowcami, szumem klimatyzatorów i rozmowami toczącymi się w kawiarni na rogu. To właśnie tutaj, w sercu miasta, spotykają się dwie postacie, które na pozór wcale do siebie nie pasują, a jednak od pierwszej chwili czujemy, że coś ich połączy. To klasyczne enemies to lovers z dodatkiem motywu fake dating , ale podane w taki sposób, że nie czujemy wtórności schematu. Parker – milioner, który na pierwszy rzut oka wpisuje się w stereotyp bogatego prezesa – szybko pokazuje, że za tą maską kryje się człowiek złożony, pełen sprzeczności, zranień i ukrytej wrażliwości. Elle – scenarzystka, która oficjalnie pozostaje w cieniu, choć ma na koncie sukcesy, o jakich inni mogą tylko marzyć – jest jego zupełnym przeciwieństwem. Ona – anonimowa, nieco chaotyczna i kreatywna. On – poukładany, opan...

Dlaczego „Wichrowe wzgórza” nigdy mnie nie uwiodły… i co myślę o nowej ekranizacji

Muszę przyznać – nigdy nie pokochałam Wichrowych wzgórz i od dawna zastanawiałam się, czy dać tej powieści drugą szansę. Przebrnęłam przez nią w formie słuchowiska i choć doceniam jej gotycki klimat, toksyczna relacja głównych bohaterów i wszechobecny mrok zawsze były dla mnie trudne do przejścia. Stąd moje wahanie – czy jestem gotowa na ponowne zanurzenie się w tak gęstej atmosferze przygnębienia i beznadziei? Zamiast odpowiedzi, pojawił się jednak zwiastun nowej ekranizacji – i kompletnie mnie zaskoczył. Zapowiada historię, która wydaje się mocno odbiegać od tego, co zapamiętałam z książki. Być może twórcy pójdą w stronę bardziej współczesnego, a nawet romantycznego ujęcia, łagodząc mroczny ton oryginału. Sama premiera zaplanowana na Walentynki brzmi zresztą jak przewrotny żart losu – w końcu to opowieść o jednej z najbardziej wyniszczających miłości, jakie zna klasyka literatury. Podobny ton widać na plakacie filmowym. Zamiast gotyckiej historii o obsesji i destrukcji, dostajemy ob...

Recenzja: „Obiekty głębokiego nieba” Jakub Małecki – co zostanie, gdy miną lata?

Jest taka piosenka, w której padają słowa: „Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości”. Po wysłuchaniu Obiektów głębokiego nieba mam wrażenie, że nikt tak pięknie jak Jakub Małecki nie mówi właśnie o miłości. O jej różnych obliczach. O emocjach tak głębokich, że sięgają do najczulszych strun duszy. To historia, która z każdym rozdziałem wnika coraz bardziej pod skórę. Słuchałam jej ze ściśniętym gardłem, pochłonięta i bezbronna wobec prawdy, którą niosła. Wrażliwość, z jaką pisze Małecki, jest oszałamiająca. To rzadkość w dzisiejszym świecie, pełnym powierzchowności i zawrotnego tempa. Ogromną rolę odegrał też audiobook. Głosy Filipa Kosiora, Magdaleny Cieleckiej i Krzysztofa Gosztyły nadały tej opowieści jeszcze więcej emocji. To było tak poruszające, tak wzruszające, że naprawdę brakuje słów. Obiekty głębokiego nieba sprawiają, że zatrzymujesz się. Że zaczynasz się zastanawiać, co naprawdę jest ważne. I co – po latach – okaże się tym, co liczyło się najbardziej. To najpięknie...

Recenzja: "The Love Hypothesis" Ali Hazelwood - hipoteza udanej komedii romantycznej

Są książki, które przychodzą dokładnie wtedy, gdy najbardziej ich potrzebujemy. I chociaż od premiery The Love Hypothesis Ali Hazelwood minęły już cztery lata, a ja sięgnęłam po nią dopiero teraz, była dla mnie takim właśnie tytułem – lekką, pełną humoru i uroku historią, która od pierwszych stron wciągnęła mnie w świat bohaterów i pozwoliła oderwać się od rzeczywistości. Największym atutem tej powieści są postacie. Olive, ze swoją niezdarnością i tendencją do nadmiernego analizowania wszystkiego, od razu wzbudza sympatię. Nie sposób się na nią złościć, bo jej niepewność i nieporadność są po prostu urocze. Adam z kolei – chmurny, zdystansowany profesor – wbrew pozorom bardzo szybko daje się polubić. To klasyczne zestawienie „ona i on – zupełnie różni, a jednak coś między nimi iskrzy” sprawdza się tutaj znakomicie, a chemia między bohaterami jest wyczuwalna w każdym dialogu i drobnym geście. Motyw fake dating od samego początku prowadzi do szeregu zabawnych sytuacji, które sprawiają, ...

Recenzja: "Wzgarda" Paulina Hendel - mrok, zagadka i bohaterowie z krwi i kości

Są takie książki, które idealnie trafiają w czytelniczy gust, łącząc w sobie to, co najlepsze z różnych gatunków. Mroczna fantastyka z gęstym klimatem, a do tego wciągająca kryminalna zagadka? Dla mnie to połączenie idealne. I właśnie to znalazłam we Wzgardzie Pauliny Hendel, książce, która okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych literackich odkryć ostatnich miesięcy. To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Od pierwszych stron rzuca ona czytelnika w świat pełen tajemnic, które nie dają o sobie zapomnieć. Akcja powieści toczy się na wyspie, która w przeszłości była kolonią karną. I chociaż dziś żyją tu obok siebie ludzie, ogry i ziemowi, nad tym miejscem wciąż unosi się cień dawnych grzechów i brutalności. Główną osią fabuły staje się zaginięcie pracownika Czarnej Kompanii. Jednocześnie w tle wciąż powraca mroczna tajemnica z przeszłości: opuszczony dom, w którym przed laty doszło do makabrycznej zbrodni – jedyna nierozwiązana sprawa na k...

Recenzja: "Słowik i serce z kamienia" Carissa Broadbent - wędrówka przez mrok i serce

Są takie książki, które trafiają prosto w serce i zostają z nami na długo. Takie, po których zamknięciu czujemy pustkę i od razu chcemy więcej. Dla mnie taką książką jest   Słowik i serce z kamienia,  jak dotąd moja ulubiona część cyklu   Królestwa Nyaxii . Jej siła tkwi w bohaterach, których nie sposób pomylić z nikim innym – Mische i Asar są wyraziści, skomplikowani i oboje niosą na barkach własne demony. Mische to postać, którą od pierwszych stron darzy się sympatią, choć czasem na jej myśli można tylko pokręcić głową. Jej życie to nieustanne poświęcenie, dlatego tak trudno jej pogodzić się z myślą, że mogłaby pragnąć czegoś tylko dla siebie. Asar z kolei to mroczny, przerażający książę Zrodzonych z Cienia, o którym krążą legendy. Jest groźny, ale nie dla samej przyjemności w zadawaniu strachu, i co ważne, nie zmienia się nagle „pod wpływem” Mische. Zamiast tego powoli uchyla przed nią drzwi do swojej prawdziwej twarzy, tej ukrytej pod pancerzem z cienia i obowiązku. T...

Recenzja: „Byliśmy łgarzami” E. Lockhart - dziwna, irytująca i... niezapomniana

Dziwna to była książka. Naprawdę dziwna. Od pierwszych stron czułam coś nieokreślonego, jakby słowa drażniły mnie pod skórą, a między akapitami pełzał niepokój. Jej styl – miejscami irytująco poetycki, fragmentaryczny, wręcz dziwaczny – sprawiał, że nie raz przewracałam oczami. A jednak… nie mogłam się oderwać. Coś mnie trzymało w potrzasku, nawet kiedy chciałam odłożyć ją „na chwilę”. Byliśmy łgarzami E. Lockhart to opowieść o rodzinie Sinclairów, bogatych, uprzywilejowanych i pozornie idealnych. Każde lato spędzają na prywatnej wyspie Beechwood, niedaleko Massachusetts, gdzie życie przypomina wyidealizowany obrazek: eleganckie posiadłości, kolacje na tarasach z widokiem na ocean i beztroskie dzieci na plaży. Ta perfekcja jest jednak tylko maską, za którą buzują napięcia, konflikty i niewypowiedziane sekrety. Główna bohaterka, Cadence Sinclair-Eastman, spadkobierczyni rodzinnej fortuny, wraca na wyspę po dwuletniej przerwie. Nie pamięta, co wydarzyło się pewnego lata, które zakończył...